Archiwum 12 maja 2008


maj 12 2008 uwagi ogólne
Komentarze: 3

blog należy czytać od dołu ;))

drosera : :
maj 12 2008 Dzień 3.
Komentarze: 10

Dzień dobry :) Ja się wyspałam :)

Jeszcze nie dopiłam porannej kawy, a już się zorientowałam, że Moje Kochanie zwija namiot i zamierza jechać do domu. Pociągiem. Eeee a co ze mną? Mieliśmy wracać razem, moim samochodem... Nie zdążyłam się nad tym poważnie zastanowić, wziął tobołki, pożegnał się ze wszystkimi (poza mną!!) i pojechał.

 

Zostawił mnie na działce swojego znajomego, z jego znajomymi i pojechał bez pożegnania.

 

No i co tu robić? Zaczęłam od tego, że poszłam rąbać drewno :) Tak dla odstresowania :) Wieczorem miała być impreza. Taka tradycja, po majówce idą wszyscy na imprezę. Myślę, że nie powinnam iść. To są znajomi Dawida, Dawid jest obrażony, niezręcznie. Ale tak mnie ładnie namawiali, że dałam się namówić. Poza tym byłam ciekawa czy Mojemu Kochaniu bezpodstawna złość już przeszła ;)

No więc poszliśmy. Moje Kochanie nawet się ze mną nie przywitało. Nie odezwało się do mnie ani słowem przez całą imprezę. Wymieniliśmy tylko kilka długich spojrzeń. A potem zaczął adorować jakąs dziewczynę. Najwidoczniej bardzo mu się spodobała, ponieważ poświęcił jej całą swoją uwagę i niemal wszystkie ckliwe piosenki. Nobla (Pokojowego) temu, kto mi wytłumaczy czemu Mój Najukochańszy Chłopak, który mnie kocha przecież, zarywa na moich oczach inną dziewczynę. Ja się tego nie dowiedziałam. Ale siedząc tam postanowiłam dowiedzieć się jak to było z tą Hanią na tej imprezie. I dowiedziałam się.

Nie dość, że mnie zdradził, że woziłam jego Hanie mom samochodem na jego prośbę, to mnie jeszcze okłamał i zafundował mi wspaniałą majówkę.

Dawidzie,

ten HONOR wytatuowany na Twoim ramieniu przerób sobie na KALAFIOR, może wtedy ten tatuaż będzie miał z Tobą cokolwiek wspólnego.

Dostałam od Ciebie na urodziny i walentynki wisiorki. W sumie dwa. Czy Hania ma do kompletu kolczyki? To się z nią zamienię, będziemy miały po jednym komplecie.

Jak wróciłam z konferencji w Toruniu nie odzywałeś się do mnie. Potem twierdziłeś, że pisałeś smsy, ale nie doszły. Ja już wiem, te smsy po prostu wstydziły się dojść... Okazały więcej wstydu niż Ty. Zastanawia mnie tylko, czy jak pisałeś mi, że bawisz się na imprezie, to byłeś jeszcze przed czy już po zdradzie?

W każdym razie wiedz, że Twoim znajomym, którzy patrzyli jak się zabawiasz z Hanią było przykro. I po wszystkim powiedzieli mi, że im wstyd za Twoje zachowanie

 

Pozdrawiam serdecznie wszystkich, którym chciało się to przeczytać.

 

drosera : :
maj 12 2008 Dzień 2.
Komentarze: 0

Dzień dobry.

Jeśli inni się wyspali, to zazdroszczę.

Wstaliśmy i zaczęliśmy się zastanawiać jakby tu spędzić kolejny dzień. Dawid leżał w namiocie, nieprzytomny (ze zmęczenia?). Biedactwo. Nawet sobie nie wyobrażacie, jaka byłam zła. Obiecał, że nie przesadzi, a ewidentnie coś mu zaszkodziło. Może mu skórka od kiełbaski zaległa na żołądku, ja nie wiem. W oczekiwaniu, aż Moje Kochanie wróci do świata żywych, uprzyjemnialiśmy sobie czas wesołą rozmową. Długo to trwało. Bardzo długo. Zadzwoniła jego Mama, odebrałam telefon i bałam się, że zapyta czy może rozmawiać z Dawidem. Co mam powiedzieć? Zapił i leży nieprzytomny? Nie, powiem, że poszedł o sklepu i zapomniał komórki, a do sklepu to daleko, jeszcze trochę czasu upłynie zanim wróci.

W końcu wstał, rześki (?) i bez kalesonów, no po prostu młody bóg. I tu psikus, mój najukochańszy chłopak jakoś się do mnie nie odzywa... Nawet nie patrzy. Wstyd mu? No, może... Powinno być w każdym razie.

Siedziałam sobie na leżaczku i cieszyłam się słonkiem. W końcu przyszło do mnie Moje Kochanie. Miałam nadzieję, że zacznie od przepraszam. To by było w sumie wymagane. Ale nie, skąd. Zapytał gdzie jest jego telefon (ja mam), co mówiła jego Mama (pytała, czy zmarzliśmy) i czy prosiła, żeby oddzwonił (nie, nic takiego nie powiedziała). No i tyle. Odwrócił się i poszedł. To by było wszystko na temat przeprosin, skruchy czy innych tam takich podobnych. Fajnie.

Do końca dnia nie odezwał się do mnie ani słowem. Nawet nie patrzał w moją stronę. Dziwne? Dziwne... Zostali mi do towarzystwa jego znajomi, nawiasem mówiąc super ludzie. Wczesną nocą Dawid pożegnał się ładnie ze wszystkimi (poza mną) i poszedł spać. Biedak zmęczony, to wiejskie powietrze tak wykańcza nas, mieszczuchów.

Pytałam jego znajomych, powiedzieli, że nie są pewni, czy Dawid w ogóle wie, że ja jestem zła. Jak nie wie to czemu się nie odzywa?? To znaczy on jest zły?? Dlaczego...? Bo się upił i mu teraz wstyd i jest zły. Nie, to słabe. Bo powiedział mi, że mnie kocha, a ja mu nie odpowiedziałam tym samym. No, lepsze, ale też w sumie do dupy... Kończy mi się wena na nastęne powody. 

Jak przyszła już i na mnie ochota do spania, postanowiłam, że dzisiejszą noc będę spała w domku. Raz że zimno. Dwa że nie mam ochoty iść do niego do namiotu po tym jak mnie potraktował. Można to też po prostu nazwać fochem... ;)

Dzisiaj się wyśpię.

Dobranoc

drosera : :
maj 12 2008 Dzień 1.
Komentarze: 0

No i majówka. Wyczekiwana od miesiąca. Moje Kochanie - czyli Dawid - zabrało mnie na działkę do swojego przyjaciela. Sami wiecie, namioty, ognisko (grill) i nieokiełznana swoboda :) ach, młodość. Miało być tam dużo jego znajomych (faktycznie było). Większość znałam, kilku osób nie.

Niedługo po tym jak przyjechaliśmy podchodzi do mnie Moje Kochanie i pyta, czy nie pojechałabym z Hanią moim samochodem do jej domu, ponieważ zapomniała śpiwora i materaca. Nie będę komentować tego, jak można jechać na majówkę pod namioty bez śpiwora i materaca. Whatever, ona pojechała. No więc zabrałam Hanię do samochodu i pojechałyśmy. Miła konwersacja, miła podróż.

Wróciłyśmy w sam raz na grilla. Mniam, po roku poszczenia w końcu karkówka. I tak już wieczór do końca miał miło zlecieć, piwko, mięsko, potem ognisko, wygłupy i radość.

W pewnych momencie, a było to już dość późno dowiedziałam się, że Dawid i Hania podobno ŚWIETNIE się razem bawili na imprezie kiedy ja wyjechałam na konferencję do Torunia. Ta konferencja była 2 tygodnie przed majówką, trwała 3 niecałe dni. To ta Hania, którą woziłam moim samochodem, na prośbę Dawida. 

Nie powiem skąd to wiem. Chciałabym tylko zaznaczyć, że jeśli się robi dziwne rzeczy w publicznym miejscu przy grupie swoich znajomych, to trzeba być po prostu kretynem żeby sądzić, że pozostanie to w tajemnicy. A moi znajomi również chodzą na imprezy. Taki psikus.

No w każdym razie nie mogłam się dowiedzieć nic więcej, więc postanowilam zapytać po prostu Moje Kochanie. W końcu ma wytatuowane słowo HONOR na ramieniu, japońskimi czy tam chińskimi znaczkami. No i tyle razy zarzekał się, że on by mi nigdy nie skłamał. No więc pytam: Co było z Hanią na imprezie, by słyszałam, że coś było dziwnego. - Nic, my tylko tańczyliśmy, takie wygłupy, sama wiesz...

Czy wiem? No chyba wiem. Też chodzę na imprezy, też się wygłupiam. Czy ktoś postronny mógłby odebrać moje zachowanie jako preludium do zdrady? Chyba nie... A może, cholera wie. Z resztą po co miałby mnie zdradzać? Na oczach znajomych, którzy mnie znają, co za głupota.

Więc postanowiłam wrócić do tego tematu kiedy indziej, a teraz już dać spokój i nie psuć wszystkim zabawy. Ale Moje Kochanie najwyraźniej chciało mnie upewnić w swoich uczuciach i powiedziało mi, że mnie kocha... Pierwszy raz w naszym związku. Z tego co mówił, byłam w ogóle pierwszą dziewczyną, której powiedział słowo kocham. Jupiiii, świetlana przyszłość przed nami, idźcie i rozmnażajcie się. Wróć, nie, bez dzieci poproszę.

Jeszcze przed końcem naszej słodkiej rozmowy poprosiłam Moje Kochanie, żeby się nie upiło za bardzo. Obawiałam się, że może to nastąpić, a tego bym nie chciała... "Oczywiście, tak, wiem, obiecuję, że się nie upiję". No super.

A potem... potem przyjechał kuzyn w odwiedziny do Mojego Kochania. Jak zaczęli pić, to wszyscy przestali nad tym panować. Oj źle to się skończy... W pewnym momencie Moje Kochanie postanowiło wszystkim pokazać swoje piękne kalesony, rozpięte w kroku (tak fajniej? czy to wentylacja taka?) Mam zdjęcia zrobione moim telefonem komórkowym, chętnym udostępnię. Biegał tak w tych kalesonach, zadowolony z siebie i życia. Jeżeli kiedyś jakiś facet zastanawiał się dlaczego jego kobietę wieczorem boli głowa, niech sobie dobrze przemyśli te kalesony :> Ja stwierdziłam, że ochotę na seks straciłam i - boże broń - nie wiadomo czy ją kiedykolwiek odzyskam.

Impreza się skończyła, wszyscy poszli spać. Znaczy, prawie wszyscy, bo ja za bardzo nie mogłam. Jak Moje Kochanie zaczęło się dzielić treścią żołądkową z trawnikiem i postronnymi roślinami, odechciało mi się spać. Dziękuję, że chociaż miał tyle siły i determinacji, żeby wyjść z namiotu. I tak całą noc po mnie deptał, kiedy tylko poczuł ochotę zaczerpnąć powietrza. Było zimno jak k****.... no po prostu bardzo zimno, a tu co chwilę poły namiotu się rozchylały i Dawid wychodził ... Potem wymyślił patent (sprytna bestia) żeby położyć się w moich nogach, jak wystawi głowę poza namiot, to nie będzie musiał wychodzić. Szczyt poświęcenia i sprytu.

Dobranoc

 

 

 

drosera : :
maj 12 2008 słowo wstępu
Komentarze: 0

Namówiona przez znajomych postanowiłam TO zrobić :)

W mojej historii występują:

Dawid - czyli ma-skurwiel-tupet; mój chłopak, Moje Kochanie, najukochańszy z ukochanych

Hania - ta osoba nie zasługuje na mój komentarz, podobno bardzo bliska Dawidowi

jego znajomi - kochaaani ludzie

ja - no to ja po prostu

 

drosera : :